17 mar

Umowa o pracę członka zarządu spółki z o.o.

Dość często w praktyce dochodzi do sporu z organem rentowym co do zatrudniania na podstawie umowy o pracę członków zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Problem dotyczy wprawdzie bardziej prawa pracy niż prawa ubezpieczeń społecznych – ale w praktyce najczęściej spór o dopuszczalność takiego zatrudnienia jest rozstrzygany w sprawach z odwołania od decyzji ZUS. Spółka bowiem – z dość oczywistych powodów 😉 – zazwyczaj nie kwestionuje zatrudnienia pracowniczego członków swojego zarządu.

A zatem – czy można zatrudnić członka zarządu spółki z o.o. w tejże spółce jako pracownika? Cóż, to – jak zwykle – zależy 🙂

Zacznijmy od tego, że pracę sensu largo można wykonywać na podstawie różnych relacji prawnych, w tym także – na podstawie stosunku pracy. Definicję stosunku pracy zawiera przepis art. 22 § 1 k.p., zgodnie z którym przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Przepis ten wskazuje na najistotniejszą cechę stosunku pracy, jaką jest istnienie podległości pracownika kierownictwu pracodawcy. Jeśli taka podległość istnieje, to mamy do czynienia ze stosunkiem pracy, choć strony nazwały go inaczej – i odwrotnie, brak podległości wyklucza istnienie stosunku pracy, choćby i strony zawarły umowę o pracę.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęto już dawno,  że osoba fizyczna pełniąca funkcję członka zarządu w spółce prawa handlowego może wykonywać swoje funkcje w zarządzie na podstawie stosunku pracy (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 19.06.2012 r., II UK 282/11, w wyroku z dnia 23.03.2012 r., II PK 169/11).  Wynika to zresztą pośrednio z treści art. 203 § 1 k.s.h., które przewiduje, że „członek zarządu może być w każdej chwili odwołany uchwałą wspólników, co nie pozbawia go roszczeń ze stosunku pracy lub innego stosunku prawnego dotyczącego pełnienia funkcji członka zarządu”. Skoro odwołanie nie pozbawia odwołanego roszczeń ze stosunku pracy, to znaczy, że stosunek taki może istnieć.

W sporach z ZUS tak prostu już nie jest. W znanych mi sprawach ZUS wywodził przykładowo, że skoro mój klient wcześniej wykonywał funkcje członka zarządu bez zatrudnienia pracowniczego – to nie ma powodów, aby go zatrudnić. Jest to pogląd dość oryginalny, przynajmniej tak długo jak długo serio traktować zasadę swobody i wolności umów (art. 353[1] k.c.). To rzeczą spółki i jej wspólników oraz członka zarządu jest, czy spółka nawiąże stosunek pracy z członkiem zarządu. Nie jest rzeczą ZUS decydować za spółkę i jej wspólników jak kształtować swoje relacje umowne.

Od opisanej powyższej zasady dopuszczalności zatrudnienia pracowniczego członka zarządu spółki z o.o. jest jednak pewien wyjątek, dość istotny w praktyce, bo dotyczący dość powszechnie występujących spółek z o.o., posiadających wyłącznie jednego lub „prawie wyłącznego” wspólnika. W takich spółkach zatrudnienie takiego wspólnika jako członka zarządu spółki nie jest możliwe – właśnie z powodu braku konstytutywnej cechy stosunku pracy w postaci podporządkowania pracowniczego (taki wspólnik podlegałby sam sobie, co jest oczywiście niemożliwe). Zasadność takiego punktu widzenia bywa kwestionowana, choć raczej w literaturze, niż w orzecznictwie – w tym ostatnim raczej dominuje pogląd o niedopuszczalności zatrudnienia wyłącznego lub „prawie wyłącznego” wspólnika (zobacz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3.08.2011 r. w sprawie I UK 8/11).

10 mar

Odsetki za opóźnienie w wypłacie świadczenia

Czy ZUS ponosi odpowiedzialność za swoje błędne decyzje? To pytanie zadaję sobie za każdym razem, kiedy pada pytanie, czy za opóźnienie w wypłacie świadczeń spowodowane wydaniem przez ZUS błędnej decyzji należą się ubezpieczonemu odsetki ustawowe.  Niestety, odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Zacznijmy od porównania z prawem cywilnym. Zgodnie z art. 481 § 1 k.c. jeżeli dłużnik opóźnia się ze spełnieniem świadczenia pieniężnego, wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia, chociażby nie poniósł żadnej szkody i chociażby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi. Odpowiedzialność dłużnika za nieterminowe spełnienie świadczenia pieniężnego jest więc bardzo surowa, czasem mówi się, że jest to wręcz odpowiedzialność absolutna. Jeśli więc nie zapłacisz w terminie rachunku za telefon tylko dlatego, że poczta nie zdążyła Ci go w terminie dostarczyć – to obowiązku zapłaty odsetek nie unikniesz, choć przecież za niedoręczenie Ci w terminie faktury przez pocztę nie ponosisz odpowiedzialności.

A jak się sprawy mają w przypadku, kiedy dłużnikiem jest ZUS, który nie wypłacił w terminie świadczenia? Tak, trafnie przeczuwasz – surowa odpowiedzialność jest dla maluczkich, nie dla ZUS. ZUS i jego opóźnienia w zapłacie rządzą się swoimi prawami. Zgodnie z art. 85 ust. 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych – jeżeli ZUS w terminach przewidzianych w przepisach określających zasady przyznawania i wypłacania świadczeń pieniężnych z ubezpieczeń społecznych lub świadczeń zleconych do wypłaty na mocy odrębnych przepisów albo umów międzynarodowych – nie ustalił prawa do świadczenia lub nie wypłacił tego świadczenia, jest obowiązany do wypłaty odsetek od tego świadczenia w wysokości odsetek ustawowych określonych przepisami prawa cywilnego. Nie dotyczy to przypadku, gdy opóźnienie w przyznaniu lub wypłaceniu świadczenia jest następstwem okoliczności, za które Zakład nie ponosi odpowiedzialności.

To ostatnie zdanie jest kluczowe. Zdaniem ZUS wydanie przezeń błędnej decyzji to, przynajmniej w większości przypadków, nie jest okoliczność, za którą ZUS miałby ponosić odpowiedzialność. Weźmy pierwszy lepszy przykład z praktyki. ZUS przez ponad rok nie wypłacał pracownicy zasiłku chorobowego i macierzyńskiego, twierdząc, że umowa o pracę, jaką ta zawarła ze swoim pracodawcą jest nieważna z powodu jej pozorności. Tak się jednak składa, że Sąd Ubezpieczeń Społecznych tego poglądu ZUS nie podzielił – i uwzględnił odwołanie ubezpieczonej pracownicy od decyzji, mocą której „wyłączono” ją z ubezpieczeń społecznych. Po wygraniu wszystkich spraw (o podleganiu ubezpieczeniu, o zasiłek chorobowy i o zasiłek macierzyński) oraz wypłacie zaległych świadczeń – nasza bohaterka wystąpiła do ZUS o wypłatę odsetek za okres opóźnienia. Zdaniem ZUS – odsetki jej się nie należą, bo „ostatnią okolicznością niezbędną do wydania decyzji [w sprawie zasiłków] był wyrok sądu [w sprawie o podleganie] – a skoro w sprawie sądowej przesłuchano świadków, to organ rentowy nie ponosi odpowiedzialności za opóźnienie w wypłacie zasiłków”.

Jest to kolejny absurdalny pogląd ZUS, niestety zyskujący czasem uznanie sądów. Zapytasz pewnie dlaczego absurdalny? Otóż dlatego, że przecież w powyższej sprawie to ZUS sam z siebie wydał decyzję „wyłączającą” z ubezpieczenia, której prawidłowości nie był w stanie obronić przed sądem. Skoro ZUS przeprowadził kontrolę i na jej podstawie wydał błędną decyzję – to nie może twierdzić, że za opóźnienie spowodowane jej wydaniem nie ponosi odpowiedzialności. Gdyby przyjąć poglądy ZUS, to w zasadzie w każdej sprawie opłacałoby się wydać odmowną decyzję – a po przegranej w sądzie wypłacić świadczenie w kwocie nominalnej (a więc realnie mniej już warte), z powołaniem na to, że ZUS nie ponosi odpowiedzialności za to, że sąd błędną decyzję zmienił.

Na całe szczęście akceptacja koncepcji ZUS w sądach nie jest pełna, są też poglądy przeciwne, a więc zdroworozsądkowe. Wrocławski Sąd Apelacyjny w jednym ze swoich wyroków stwierdził, że „zawarte w art. 85 ust. 1 u.s.u.s. określenie: »nie ustalił prawa do świadczenia« oznacza zarówno niewydanie w terminie decyzji przyznającej świadczenie, jak i wydanie decyzji odmawiającej przyznania świadczenia, mimo spełnienia warunków do jego uzyskania” (wyrok z dnia 19.01.2012 r., III AUa 1549/11).

05 mar

Składki przedsiębiorcy w okresie choroby

Do zaprezentowania kolejnej niezwykłej interpretacji przepisów udało się ZUS „przekonać” w kilku sprawach, w których ubezpieczeni najpierw opłacili pełną składkę od maksymalnej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia (w 2014 r. – 9.365 zł), a następnie – zwykle po wykryciu swojego błędu – złożyli deklarację korygującą, w której pomniejszyli podstawę wymiaru składek proporcjonalnie do okresu trwania niezdolności (a więc – przykładowo – w przypadku 15 dni nieobecności we wrześniu 2014 roku – wykazali skorygowaną podstawę wymiaru w kwocie 4.682,50 zł, tj. 15/30 pierwotnie zadeklarowanej kwoty).

W znanych mi przypadkach ZUS na takie deklaracje korygujące reagował decyzjami, w których ustalał podstawę wymiaru ponownie na kwotę zadeklarowaną pierwotnie (trzymając się naszego przykładu – 9.365 zł). W uzasadnieniu wszystkich decyzji ZUS upiera się, że ten kto płaci składki od podstawy wymiaru wyższej niż najniższa – ten nie ma prawa do pomniejszenia takiej wyższej podstawy wymiaru proporcjonalnie od okresu niezdolności do pracy trwającej część miesiąca, jeżeli z tego powodu ubezpieczony spełnia warunki do przyznania zasiłku. Co więcej, ZUS upiera się, że jego stanowisko ma oparcie w przepisach ustawy.

Otóż w moim przekonaniu ZUS racji nie ma. 

Zacznijmy od brzmienia przepisów. Zgodnie z art. 18 ust. 9 ustawy o systemie za miesiąc, w którym nastąpiło odpowiednio objęcie ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi lub ich ustanie i jeżeli trwały one tylko przez część miesiąca, kwotę najniższej podstawy wymiaru składek zmniejsza się proporcjonalnie, dzieląc ją przez liczbę dni kalendarzowych tego miesiąca i mnożąc przez liczbę dni podlegania ubezpieczeniu. Zgodnie zaś z art. 18 ust. 10 cytowanej ustawy Zasady zmniejszania najniższej podstawy wymiaru składek, o których mowa w ust. 9, stosuje się odpowiednio w przypadku niezdolności do pracy trwającej przez część miesiąca, jeżeli z tego tytułu ubezpieczony spełnia warunki do przyznania zasiłku.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ZUS ma rację – przepis mówi wszak o „kwocie najniższej podstawy wymiaru składek”, co a contrario mogłoby sugerować że kwota inna od najniższej (czytaj: wyższa) nie podlega takiemu proporcjonalnemu zmniejszeniu.

Nie można jednak interpretować jednego przepisu ustawy w oderwaniu od pozostałych jej postanowień. Tej prostej zasady uczy się studentów prawa najdalej w drugim miesiącu pierwszego semestru studiów.  A przecież w ustawy systemowej jest także art. 2a, który statuuje zasadę równego traktowania ubezpieczonych – i zasada ta dotyczy w szczególności obowiązku opłacania i obliczania wysokości składek na ubezpieczenie społeczne (art. 2a ust. 2 pkt 2 ustawy). Zaprezentowana powyżej wykładnia ZUS nie tylko narusza zasadę równości, ale wręcz kłóci się ze zdrowym rozsądkiem – bo przecież prowadzi do tego, że ten kto do systemu wkłada mniej (płaci składkę od niższej podstawy) – miałby mieć więcej praw niż ten, kto płaci więcej. 

Takie też stanowisko zajmują Sądy – Sąd Apelacyjny w Katowicach (wyroki z dnia 9.07.2009 r., III AUa 908/09 i z dnia 17.05.2011 r., III AUa 2177/10), Sąd Apelacyjny w Poznaniu (wyrok z dnia 23.05.2013 r., III AUa 1510/12) czy Sąd Apelacyjny we Wrocławiu (wyrok z dnia 13.01.2015 r., III AUa 1256/14).

Jak więc należy interpretować przepis art. 18 ust. 9 ustawy systemowej? Otóż, celem posłużenia się przez ustawodawcę zwrotem „kwota najniższej podstawy wymiaru” jest wyraźne wskazanie, że zmniejszenie podstawy wymiaru składki jest możliwe także wówczas, gdy została ona zadeklarowana w wysokości minimalnej.

Jeśli więc ZUS odmawia Ci prawa do proporcjonalnego pomniejszenia podstawy wymiaru składek za okres niezdolności do pracy, za którą masz prawo do zasiłku – odwołaj się od tej decyzji ZUS do sądu!