02 lip

Matki-oszustki a państwo cywilizowane

Nagłe przyspieszenie, do jakiego doszło w pracach legislacyjnych dotyczących ustawy zmieniającej zasady naliczania zasiłków dla przedsiębiorców – wywołało oczywiście dość żywiołową reakcję najbardziej zainteresowanych, czyli kobiet prowadzących działalność gospodarczą. Tak żywiołowa reakcja wzbudziła zainteresowanie mediów, w tym także tak opiniotwórczych, jak „Gazeta Wyborcza”. W komentarzu zatytułowanym „Prezydent: Matki mogą wyłudzać jeszcze rok” Anna Popiołek dość surowo ocenia inicjatywę prezydenta Komorowskiego, który proponuje, by przepisy zmieniające zasady naliczania zasiłków weszły w życie dopiero za rok. Leitmotivem komentarza są oczywiście tzw. przedsiębiorcze matki, czyli kobiety, które zakładają działalność wyłącznie po to, by uzyskać zasiłek macierzyński. W ocenie Autorki propozycja prezydenta ma tak naprawdę chronić osoby nieuczciwe – a prezydent zgłasza ją z powodów koniunkturalnych, mając na względzie zbliżające się wybory parlamentarne.

Z Anną Popiołek trzeba zgodzić się co do jednego – przepisy dotyczące przyznawania zasiłków dla przedsiębiorców wymagają zmiany, choć nie jestem pewien, czy uchwalona – zadziwiająco jednogłośnie – nowelizacja jest akurat najtrafniejszym rozwiązaniem. Nie można jednak zgodzić się z negatywną oceną prezydenckiej propozycji, ani z niezwykle niesprawiedliwą oceną kobiet prowadzących działalność gospodarczą, które Anna Popiołek postrzega jako oszustki.

Zacznijmy od kwestii vacatio legis. Różnica między państwem cywilizowanym a państwem niecywilizowanym jest taka, że państwo cywilizowane nie zaskakuje swoich obywateli. Obywatel ma prawo podejmować decyzję w zaufaniu do państwa i stanowionego przez to państwo prawa. Jeśli Polska ma być państwem cywilizowanym, to każda kobieta decydując się na urodzenie dziecka ma prawo oczekiwać, że od chwili poczęcia do chwili urodzenia dziecka nie zmienią się „zasady gry”. Właśnie dlatego propozycja prezydenta zasługuje na pozytywną ocenę. Nawet jeśli niektóre matki próbują wykorzystać istniejącą lukę w przepisach – to Państwo i tak powinno stanowić prawo z zachowaniem zasad przyzwoitości. Przyzwoitość wymaga, by zmiany zasad dotyczyły tylko tych kobiet, które zajdą w ciążę po wejściu w życie ustawy.

Nie ma także racji Anna Popiołek w swej niesprawiedliwej ocenie kobiet prowadzących działalność gospodarczą. Określenie ich mianem „oszustek” to niezwykle niebezpieczne uogólnienie – nie wolno bowiem „do jednego worka” wrzucać kobiet uczciwie płacących składki i tych, które zakładają fikcyjne firmy. Nie zapominajmy też, że wiele kobiet prowadzących działalność gospodarczą założyło ją, bo nie miało innego wyjścia (tzw. samozatrudnienie). Ponadto – uczciwość lub jej brak nie zależą od formy zarobkowania. Z zawodowej praktyki wiem, że zdarzają się przypadki wyłudzania świadczeń z ZUS także przez kobiety zatrudnione na etacie. Zadaniem ZUS jest oddzielenie ziarna od plew – i to też ZUS z mniejszą lub większą skutecznością czyni, także w przypadku kobiet prowadzących działalność gospodarczą. Nazywanie prowadzących firmy kobiet oszustkami wpisuje się w dość powszechne napuszczanie „etatowców” i osób na „śmieciówkach” na przedsiębiorców.

I jeszcze jedno. O zmianach zasad naliczenia zasiłków mówi się w Polsce od co najmniej trzech, czyli od czasu, kiedy w 2012 roku dziennikarze „GW” Piotr Miączyński i Leszek Kostrzewski opisali w artykule „Luksusowa matka” proceder nadużywania prawa do świadczeń z ZUS przed tzw. przedsiębiorcze matki. Skoro przez trzy lata Państwo nie potrafiło uporać się z uchwaleniem prostej nowelizacji ustawy zasiłkowej i nie doszło w tym czasie do spektakularnej katastrofy – to dodatkowych kilka miesięcy vacatio legis Państwo też zapewne wytrzyma. W imię doraźnych korzyści nie wolno deptać zasad państwa prawa.

2 komentarze na temat “Matki-oszustki a państwo cywilizowane

  1. Dnie wiem skąd stwierdzenie że wyborcza jest opiniotwórcza, skoroczytelnictwo jej co roku bije rekordy spadku i funkcjonuje tylko dzięki rządowym reklamowym. Żeby nie polityczne wsparcie dla tego biuletyn partyjnego jujużdawno by to coś zniknęło z rynku

    • Cóż, można GW lubić lub nie, ale nie da się zaprzeczyć, że jest to jednak medium opiniotwórcze (bez względu na to kto je finansuje, co zostawiam poza dyskusją), które wywiera istotny wpływ na rzeczywistość. Myślę zresztą, że znaczna część nienawiści, jaką GW obdarza cześć polskiego społeczeństwa, wynika właśnie z tego, że jest to gazeta niezwykle wpływowa.

Dodaj komentarz