Gdy ZUS kwestionuje wysokość wynagrodzenia
Być może to przypadkowa nadreprezentacja, ale w ostatnim okresie do moich rąk trafiło bardzo dużo decyzji, w których ZUS kwestionuje wysokość podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne ubezpieczonych będących pracownikami. Po ludzku mówiąc – ZUS uznaje, że ustalone pomiędzy pracownikiem a pracodawcą wynagrodzenie jest nieadekwatne do świadczonej przez pracownika pracy – jej rodzaju, ilości i jakości. W rezultacie – delikwentowi będącemu pracownikiem ZUS zmniejsza podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia – a to do minimalnego wynagrodzenia, a to do przeciętnego wynagrodzenia, a to do innej – wyciągniętej zwykle z kapelusza – kwoty.
Czy ZUS ma prawo kontrolować wysokość ustalonego przez strony stosunku pracy wynagrodzenia? Tak, choć jedynie na gruncie ubezpieczeń społecznych. Przesądził to Sąd Najwyższy – a pierwsza była chyba uchwała z dnia 27.04.2005 r., II UZP 2/05: „W ramach art. 41 ust. 12 i 13 ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych Zakład Ubezpieczeń Społecznych może zakwestionować wysokość wynagrodzenia stanowiącego podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe, jeżeli okoliczności sprawy wskazują, że zostało wypłacone na podstawie umowy sprzecznej z prawem, zasadami współżycia społecznego lub zmierzającej do obejścia prawa (art. 58 k.c.).” W praktyce oznacza to, że o ile ZUS może obniżyć podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne – o tyle nie może zmienić umowy między stronami. Tym samym – w przypadku wydania takiej decyzji – wynagrodzenie pracownika nadal będzie wynikało z umowy o pracę, a jedynie składki na ubezpieczenia społeczne będą naliczane od niższej kwoty. Oczywiście świadczenia z systemu ubezpieczeń społecznych będą niższe, bo ich wysokość jest pochodną uiszczanych składek na ubezpieczenia.
Kiedy ZUS kontroluje wysokość wynagrodzeń? Zazwyczaj takie decyzje ZUS wydaje w sytuacji, kiedy nabyciu wysokiego czy wyższego wynagrodzenia towarzyszy stosunkowo nieodległy czasowo wniosek o świadczenie z systemu ubezpieczeń społecznych. Silną reprezentację w tych sprawach mają oczywiście ciężarne, które po zatrudnieniu lub podwyższeniu wynagrodzenia stają się niezdolne do pracy i domagają się z tytułu tej niezdolności zasiłku chorobowego, a po porodzie – także zasiłku macierzyńskiego. W takich sprawach – choć braku ku temu podstaw – da się zauważyć niemalże domniemanie, że zatrudnienie/podwyżka podyktowane były wyłącznie chęcią zapewnienia sobie wyższych świadczeń z systemu ubezpieczeń społecznych.
Czy można się bronić? Oczywiście, choć nie jest to proste. O ile bowiem od takiej decyzji ZUS przysługuje odwołanie do Sądu Ubezpieczeń Społecznych (jak od niemal każdej decyzji ZUS) – o tyle kwestia wysokości wynagrodzenia jest niesłychanie ocenna. Czy 7.000 zł brutto dla jedynego pracownika, który jednak zarabia dla pracodawcy znacznie więcej – to jest wynagrodzenie adekwatne, czy już nie? Czy 10.000 zł dla prezesa zarządu to dużo czy nie? W sprawach, w których ZUS kwestionuje w ogóle istnienie stosunku pracy z uwagi na pozorność umowy o pracę nietrudno taki zarzut obalić; wystarczy wykazać, że praca była realnie świadczona. Być może z uwagi na trudność kwestionowania stanowiska ZUS coraz mniej dociera do mnie decyzji zarzucających pozorność zatrudnienia, a coraz więcej więcej tych, w których ZUS obniża pracownik podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne.
Jakie argumenty podnosi ZUS? Zazwyczaj jako przesłanki wnioskowania o niegodziwości wynagrodzenia ZUS wskazuje: znaczne różnice pomiędzy wynagrodzeniem danego pracownika a innych pracowników, brak zatrudnienia nowego pracownika po przejściu danego pracownika na długotrwałe zwolnienie, trudną sytuację finansową pracodawcy (ZUS może zwrócić się do urzędu skarbowego o takie informacje), brak istotnej zmiany zakresu obowiązków danego pracownika po uzyskaniu podwyżki. W mojej ocenie żadna z tych przesłanek samodzielnie nie daje podstaw do logicznego wnioskowania o pozorności umowy o pracę w części dotyczącej wynagrodzenia – choć ich łączne wystąpienie faktycznie każe zadać sobie pytanie, czy faktycznie strony nie porozumiały się co do osiągnięcia celu niegodziwego w postaci uzyskania nienależnych świadczeń z system ubezpieczeń społecznych. Co także ciekawe – o ile stosunkowo obszernie ZUS w uzasadnieniach opisuje dlaczego wynagrodzenie ustalone przez strony uznał za nieadekwatne – o tyle zazwyczaj nie poświęca choćby zdania dla uzasadnienia dlaczego przyjmuje jako podstawę wymiaru składek taką, a nie inna kwotę (zwykle – równowartość minimalnego wynagrodzenia).
Co na to Sądy? Trudno o generalne wnioski, bo wyroki są różne. Niepokojąca jest jedna tendencja – a mianowicie obciążanie ubezpieczonych ciężarem dowodu co do tego, że ich wynagrodzenie jest godziwe. Otóż moim zdaniem skoro to ZUS kwestionuje wysokość przyjętego wynagrodzenia – to też ZUS powinien wykazać nie tylko, że określone wynagrodzenie jest „niegodziwe” („nieadekwatne”), ale także jakie wynagrodzenie warunek godziwości (adekwatności) spełnia. A tymczasem w praktyce zwykle to ubezpieczony w razie sporu sądowego musi niestety udowodnić, że wypłacane mu wynagrodzenie jest adekwatne do wykonywanej przez niego pracy.