Jeszcze o zmianach w zasiłku chorobowym i macierzyńskim przedsiębiorców
Jak już zapewne wiesz – wielka ilość „przedsiębiorczych matek” doprowadziła rząd do wniosku, że trzeba zmienić przepisy ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa – i w ten sposób nieco zmniejszyć strumień, (a w zasadzie szeroką rzekę) pieniędzy płynących do młodych matek prowadzących działalność gospodarczą. Projekt stosownej ustawy jest już w Sejmie – a na stronie internetowej Sejmu można śledzić postępy prac legislacyjnych.
Obserwacja przebiegu prac legislacyjnych nad zmianą tych przepisów w moim przekonaniu potwierdza jedynie, że pomimo szumnych deklaracji – tak naprawdę nikomu na zmianie chyba nie zależy. O problemie mówi się głośno od trzech lat, a po cichu – jeszcze dłużej. Pamiętam, że gdy w 2012 roku problem opisali w artykule „Luksusowa matka” dwaj dziennikarze „Gazety Wyborczej” (Piotr Miączyński i Leszek Kostrzewski) – to od razu pojawiły się deklaracje, że ustawę trzeba zmienić, a „przedsiębiorcze matki” co najmniej skontrolować (a najlepiej – zamknąć w więzieniu). Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz z zafrasowaną miną mówił, jak to zwrócić się do ZUS z prośbą o skrupulatną kontrolę przedsiębiorczych matek – i jak to jego resort szybko przygotuje zmianę przepisów.
Od tego momentu miną wkrótce 3 lata, a nowelizacji jak nie było – tak nie ma. I chyba już w tym roku nie będzie. Rok jest wyborczy, co nie zachęca do odbierania komukolwiek jakichkolwiek przywilejów. Ponadto, za chwilę Sejm i Senat udadzą się na wakacyjną przerwę, a po niej chwila moment i będzie ostatnie posiedzenie w tej kadencji. Ponieważ pomiędzy poszczególnymi kadencjami Sejmu i Senatu nie ma ciągłości prac – to nowo wybrany Sejm, kiedy już wróci do problemu, znów będzie mógł długo procedować nad projektem (bo zacznie znów od pierwszego czytania). A chodzi przecież o nieskomplikowaną w sumie poprawkę, która pozwoliłaby ZUS na oszczędności liczone w milionach.
Trudno mieć pretensję do ubezpieczonych, że korzystają z przysługujących im zgodnie z prawem uprawnień – skoro sam ustawodawca nie robi nic, aby zmienić absurdalne przepisy zmienić.